Lisim ogonem robię podłużne otwory z prawej i lewej strony każdego okna. Wspiera mnie dłuto i młotek.
Przymierzam parapety na sucho, wchodzą lekko ciasno. To dobrze.
Gruntuję powierzchnię, do której jutro przykleję parapety.
Drzewiarz przywiózł własnym transportem 5 m drewna: klon, brzoza i osika. W przyszłym tygodniu ułożę w drewutni. Będzie zapas na sezon 2027.