2009-04-13

Lany Poniedziałek

Zgodnie z tradycją mokrego dyngusa polaliśmy się wszyscy dzisiaj troszkę. Inicjatorem byłem ja. Po porannej wizycie w WC nabrałem w dłonie trochę wody i zmoczyłem Myszkę, która już urzędowała w kuchni. Ona lekko zaskoczona przyznała się, że całkowicie zapomniała o Lanym Poniedziałku. No i dawaj napełniać psikacza, który normalnie stosowany jest do zraszania prasowanej bielizny. Polany Szczypiorek od razu chwycił swój plastikowy karabin i pod sporym ciśnieniem moczył wodą wszystkich pokolei. Dziunia próbowała się ratować kołdrą, ale na nic to się zdało. W końcu dopadli i mnie. Pomoczyli mi całą piżamę od przodu. Koty - które nie lubią moczyć swych futer - od razu pochowały się po kątach. Booss pojawił się dopiero w połowie świątecznego śniadania.

Tegoroczne święta mijają scrablowo. Obecnie trwa już trzecia dzisiaj rozgrywka. Rywalizują ze sobą: Myszka, Chemia i Szczypiorek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz