2020-01-23

niebezpieczny diabeł

niebezpieczny diabeł [niedziela, 23 marca 2008] 

Środa. Wróciłem z pracy. Na klatce schodowej zdjąłem buty, a kurtkę powiesiłem na wieszaku. Zorientowałem się, że nikogo nie ma w domu. Wszedłem do kuchni, żeby naszykować sobie coś do jedzenia. Stanąłem przy zlewozmywaku, żeby wyjąć talerz ze zmywarki. W narożnej szafce uchyliły się drzwi i wyjrzała stamtąd głowa diabła. Wystraszyłem się nieco, zamknąłem zmywarkę i wycofałem pod okno. Wtedy usłyszałem ciężki zdecydowany głos rozkazujący: Podejdź no tu bliżej do szafki, otwórz szeroko i poczęstuj się galaretkami w czekoladzie! Weź sobie od razu kilka, żebyś nie musiał ciągle tu wracać!

- Pewnie – pomyślałem – wezmę od razu cztery, to wystarczy mi na pierwszy raz.

Poszedłem do pokoju i usiadłem przed włączonym komputerem. Zalogowałem się na http://xylonyt.blox.pl/ i usłyszałem dobiegający z kuchni ten sam głos diabełka: Jak tam, zjadłeś już? Chodź weź sobie jeszcze kilka galaretek! Faktycznie zjadłem już te cztery, które wziąłem na początku. Wstałem od komputera i zdecydowanym krokiem podszedłem pod szafkę ze słodyczami. Drzwiczki były otwarte, a przecież dokładnie pamiętam, że je zamykałem. Otworzyłem kartonik z galaretkami i wyjąłem sobie jedną. Z szafki wychyliła się poznana wcześniej postać i twardym głosem nakazała, bym wziął więcej: Weź co najmniej pięć!” Wystraszyłem się go i czym prędzej wziąłem nakazaną przez niego liczbę cukierków. Wróciłem do komputera i zacząłem edycję kolejnego wpisu na moim blogu. Nie minęło nawet pięć minut, a diabeł zażądał, abym ponownie przyszedł do kuchni: Przyjdź ponownie i weź sobie wszystkie galaretki! Prędko!” Podszedłem niezdecydowanym krokiem i mówię: Nie mogę zjeść wszystkich, bo oprócz mnie są jeszcze inni w tym domu!” Po krótkiej chwili diabeł wychylił swą straszną głowę i rozkazał: Natychmiast weź wszystkie i zjedz! Nie dziel się z nikim! Bardzo się go bałem, nie było już odwrotu. Włożyłem dłoń do pudełka i wyjąłem wszystkie galaretki zostawiając jedynie trzy, w razie gdyby ktoś z moich współdomowników miał na nią chęć i pośpiesznie udałem się do komputera w pokoju.

Następnego dnia, gdy zostałem w kuchni sam, drzwi szafki ponownie się otworzyły i usłyszałem ostry groźny rozkaz: Zjadaj natychmiast te trzy galaretki! Nie słyszałeś dobrze, jak Ci mówiłem wczoraj, co masz zrobić? Ręce zaczęły mi się pocić, po plecach przebiegł dreszcz a na całym ciele miałem gęsią skórę. Pokornie wyjąłem z pudełka ostatnie trzy galaretki i zjadłem, by demon dobrze to widział – żeby mi czasem nie zrobił coś złego. Tylko nie mów nikomu o mnie! Pamiętaj! – zabrzmiało przeraźliwie zza szafki i straszydło znikło. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Wahałem się, czy powiedzieć rodzinie, że go widziałem i że zjadłem galaretki. Nie wytrzymałem i opowiedziałem im o wszystkim – jakoś to zrozumieli. Czuję się jednak niebezpiecznie, co będzie, gdy tamten potwór się dowie, że się wygadałem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz