2022-11-12

222003

Rano tylko 1°C. Mysz wyrusza o 5:30 do pracy, ma pracującą sobotę wg grafika. Jeszcze idę do ciepłego łóżeczka z zamiarem pospania co najmniej do 8:00. Nic z tego! Przychodzi do mnie zawsze głodna Bella i żąda żeby nałożyć jej do miseczki. Schodzę na dół i już więcej nie wrócę na górę, wstawiam kawę, rozpalam w piecu, bo chłodno. Po drugiej w filiżance kawy ubieram się i idę na OT. Mam zaplanowane pociąć wszystkie gałęzie ściętego dęba. Koty wypuszczam na wybieg choć jest bardzo zimno. Lord dochodzi tylko do brzegu tarasu i od razu wraca do domu, wskakuje na drapak i oczy same mu się zamykają. Mądry kotek. Bellę wołam. że już czas wracać i ona posłusznie drepcze do domu na swoich małych łapkach. Ja działam przy pile, a co pokrojone układam w drewutni. W międzyczasie opatulam klony na zimę -spodziewamy się mrozów i chyba nie powinny marznąć. Gdy prace skończone jadę Fasolą do Dino. Mijam 222000 kilometr. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz