Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz!!!
A już tym bardziej Holender, czy też Booking.com lub Różany Gaj!
Guest may cancel - we will waive all fees.
Gość może anulować - zrzekniemy się wszelkich opłat.
Victoria!!!
Nigdy nie wolno odpuszczać cynicznym cwaniakom.
Obserwatorzy
2020-03-28
2020-03-24
dziwne stanowisko Hotelu Różany Gaj
Nie wszyscy w sposób oczywisty traktują śmiertelną epidemię wywołaną koronawirusem. Hotel Różany Gaj w Gdyni nie zamierza pozwolić bezkosztowo odwołać rezerwację noclegów. Poprosiłem Szanowny Hotel o odstąpienie od kosztu rezerwacji dokonanej na początku lutego 2020 roku za pośrednictwem booking.com. Mieliśmy na koniec marca jechać z Myszą na kilka dni nad morze. No i wpakowaliśmy się w nie lada problemy. Jak można być tak cynicznym? W sytuacji, kiedy Prezydent RP, Minister Zdrowia i wszystkie media nawołują do #zostańwdomu, kiedy placówka ta nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa pobytu, nie pozwala na odwołanie rezerwacji już opłaconej, nie wyrażając zgody na zwrot pieniędzy. Nic to dla tego obiektu, że jest już wprowadzony stan epidemii, a z każdą godziną śmiertelne zagrożenie się potęguje. Smutno, a nawet bardzo smutno, gdy komercjalizm próbuje zawładnąć zdrowiem i rozsądkiem. Dziś podejmuję ostatnią próbę rozmowy z Obiektem, a od jutra ślę informacje o tym stanie rzeczy do wszelkich możliwych instytucji: Sanepid, Urzędy Wojewódzki i Powiatowy, Policja, Telewizja, Radio, Prasa. Musi być jakiś sposób na odzyskanie pieniędzy.
ps. Booking.com - gdzie udało mi się dodzwonić po prawie 40 minutach oczekiwania - ma to wszystko głęboko w ………. Napisanie maila do nich jest absolutnie niemożliwe!!! Nigdzie nie ma adresu mailowego! Żadnej pomocy, żadnej! To ewidentnie firma nastawiona tylko i wyłącznie na pobieranie haraczy (prowizji) od obiektów turystycznych. Gdy już sprawa przeminie konto moje na booking.com zostanie usunięte na zawsze i nigdy już nie skorzystam z ich usług. Amen!
Koronowirusowa apokalipsa.
Ot czasy nadeszły! Niech to chudy
rudy! Nie ma takiego słowa, którym można by nazwać jednoznacznie sytuację, jaką
mamy obecnie w Polsce, w Europie i w Świecie. Wszystko przez wirus COVID19
wywołujący duszności, gorączkę, kłopoty z oddychaniem, a w fazie końcowej
zapalenie płuc prowadzące do śmierci. Wydawać by się mogło, że wygląda podobnie
do zwykłej grypy… wygląda! Od 11 marca 2020 mamy go w Łodzi, a kilka dni wcześniej
stwierdzono zakażenie u tzw. Pacjenta Zero, który powrócił z karnawału w
Niemczech. Z dnia na dzień przybywa zarażonych, hospitalizowanych, objętych
kwarantanną. Nieczynne są szkoły, przedszkola, urzędy, centra handlowe, punkty
usługowe i gastronomiczne, niektóre placówki poczty, itd. Komunikacja miejska
mocno ograniczona. Granice Państwa zamknięte. Komunikacja lotnicza wstrzymana.
Również połączenia międzynarodowe zostały wyłączone. Kto może pracuje zdalnie w
ramach home office. Ludzie mają pozostawać w domu. Na ulicach pusto, nie ma
pieszych, rowerzystów i samochodów. To normalnie jest Armagedon, Apokalipsa, Zagłada, Hekatomba,
Eksterminacja – takie można mieć skojarzenia.
2020-03-22
Bella pocieszeniem na tą beznadziejną sytuację
Urodzona 21 grudnia 2019 przyjechała 21 marca 2020 do Aligatorni z Gdyni. Jest wielkim pocieszeniem na tę beznadziejną sytuację w świecie w związku z trwającą pandemią wywołaną przez koronawirusa. Bardzo opiekuńczo odniosły się do niej oba koty: Lord i Skajola.😀 Lordek pokazał jej całe mieszkanie, kuwety i miseczki z jedzonkiem. Mała już zjadła i śpi.
2020-03-12
koronawirus
Tego zgagi i
świrusa!
Choć minęło wiosen
kilka
Mamy problem
i wirusa.
On koronę na
łeb włożył,
Jest aktywny
i nie drzemie.
Wiele zmartwień
nam namnożył,
Spowodował też pandemię.
2020-03-09
zaczarowana szala jedynka
Brązowa karoca mknie przez las. Ciągną ją brązowe konie. Na miękkim zydlu siedzi brązowy stangret. Zmierzamy daleko na północ. Wszystko na jednej szali. Gdy w grę wchodzi Jogobella nie śpimy, nie odpoczywamy - podróż trwa nieustannie. Wesołe miny, choć na twarzach ewidentny wyraz zmęczenia. Będzie dobrze! To zaczarowana szala Jedynki.
2020-03-02
Stalowe nerwy pediatry
Się małemu Antosiowi troszkę zachorowało: katar, gorączka, kaszel przeraźliwe charczenie. Gdy nie pomagają domowe mikstury i jakieś pigułki to nie ma innego wyjścia, jak pójść do lekarza. Wsadziwszy małego do samochodu jedzie z nim Dziunia do naszej przychodni, gdzie przyjmuje doświadczony pediatra - pan Z. [nota bene leczył także Dziunię i Szczypiorka, gdy kwalifikowani byli jeszcze do "małych pacjentów"]. Antoś pozwala sobie zajrzeć do gardła, wpada w śmiech, gdy lekarz bada go stetoskopem i w końcu jest wiadome, że mamy do czynienia z lekkim zapaleniem oskrzeli. Konieczne będą lekarstwa, więc trzeba wypisać recepty; no i zwolnienie dla mamy do pracy, a to chwilę potrwa. Antoś cierpliwie czeka, ale zaczyna go interesować elektroniczne wyposażenie gabinetu. Trzema szybkimi przyciśnięciami paluszkiem wyłącza komputer i modem, przez który pediatra połączony jest z bazami e-recepty, e-pacjenta, ewusia, itd. Przywracanie łączności potrwa ponad kwadrans i dopiero wtedy gabinet będzie mógł kontynuować pracę. Nic to! W gabinecie pana Z. dzieci są najważniejsze i mogą wszystko. 😉
Subskrybuj:
Posty (Atom)