Obserwatorzy

2016-03-22

W drodze do pracy

Tutaj przy grocie żółtej strzałki, ta mała jasna kropeczka - to ja na rowerze w drodze do FSM. 22 marca 2016 roku.


2016-03-04

art. 27 p.3 Prawa o ruchu drogowym

Wydawać by się mogło, że dokonana nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym (PORD) stworzyła rowerzystom poczucie bezpieczeństwa i dała nowe możliwości. Miało być tak, że rowerzysta na drodze dla rowerów będzie „świętą krową”, której gwarantuje się pierwszeństwo na przejazdach dla rowerów. Nowe przepisy miały zapewnić możliwość bezpiecznego wykonania manewrów na śluzach i ułatwić przejazd zakorkowanymi ulicami (między innymi poprzez zezwolenie na omijanie stojących i wolno poruszających się pojazdów z ich prawej strony). Radość spotęgowała budowa licznych kilometrów ścieżek rowerowych oraz wyznaczenie pasów rowerowych na niektórych ulicach. Dodatkowo mamy wyłączenia rowerów pod niektórymi zakazami wjazdu, czy też nakazami jazdy w prawo, w lewo, itd. Niestety to wszystko jest bardzo złudne i nieprawdziwe. Prowadzi do zbytniej pewności siebie i być może nawet zachwiać czujność tego, co na siodełku siedzi i pedałami kręci.
Jakiś czas temu widziałem takie oto zdarzenie: samochód osobowy stoi na jezdni drogi bez pierwszeństwa przed przejazdem dla rowerów (jak się później okaże nieprawidłowo oznakowanym znakami poziomymi) i czeka, by poprzedzający go pojazd skręcił w prawo w drogę z pierwszeństwem [jest tam zresztą nakaz jazdy w prawo; bo droga z pierwszeństwem ma dwie jezdnie jednokierunkowe]. Jest wolne miejsce wśród mających pierwszeństwo, więc poprzedzający odjeżdża. Rowerzysta nadjeżdżający drogą dla rowerów jest już bardzo blisko przejazdu dla rowerów i zgodnie z art. 27 p.3 Prawa o ruchu drogowym ma pierwszeństwo. Pojazd przed przejazdem nie powinien ruszyć, lecz pozostać przed przejazdem aby mógł przejechać rowerzysta. Tak się jednak nie dzieje. Kierujący rusza, żeby podjechać do jezdni z pierwszeństwem, zmuszając jednocześnie rowerzystę do hamowania i zmiany kierunku jazdy. Ten drugi próbuje uniknąć zderzenia i w ramach posiadanego pierwszeństwa chce przejechać przed stojącym samochodem. Niestety auto rusza. Rowerzysta ulega wypadkowi. Wszystko przez to, że kierującego samochodem interesuje tylko i wyłącznie ruch pojazdów na jezdni z pierwszeństwem, które nadjeżdżają z jego lewej strony. To co dzieje się z prawej strony na ścieżce dla rowerów i chodniku w ogóle go nie interesuje. Po potraceniu rowerzysty cofa kilka metrów i włącza światła awaryjne. Przez moment wyglądało to tak, jakby chciał uciec.
No i zaczyna się: 112, pogotowie, policja. Karetka jest zaraz. Policja nigdy się nie wyrabia i jest na końcu. Rowerzysta w karetce już z niej nie wychodzi i odjeżdża później na sygnale z zespołem ratunkowym (zakładam, że do szpitala). Policjanci na miejscu zdarzenia przesłuchują kierowcę samochodu, wyjmują swoje kółeczko i jeżdżą nim tu i tam kilkakrotnie, notując wykręcone wyniki. Kierowca zaczyna opowiadać jakieś banały, że rowerzysta jechał pod prąd jezdnią jednokierunkową, w którą on chciał skręcić i dlatego doszło do zdarzenia, a policja daje temu wiarę (?). Rowerzyście proponowany jest mandat karny, a całe jego tłumaczenie nie zostaje uznane za wiarygodne. Policjanci tłumaczą rowerzyście, że rowerzysta ma pierwszeństwo tylko na przejeździe dla rowerów, a ponieważ istnieje zasada ograniczonego zaufania (art. 3 PORD) powinien był on przewidzieć taką sytuację i zachować szczególna ostrożność. Rowerzysta się broni, że jechał drogą dla rowerów i musiał z niej zjechać na jezdnię, bo samochód zajechał mu drogę. Na to policjant mu odpowiada, że skoro zjechał z drogi dla rowerów i wjechał na jednię to włączał się do ruchu i nie miał już pierwszeństwa. Rowerzysta pyta więc, czy może lepiej by było, gdyby pojechał jednak prosto i uderzył w bok samochodu, który stanął mu przed nosem? Tak! – odpowiada mu policjant. To wszystko to jakiś absurd, zgłosiłem się na świadka zdarzenia. Później okazało się, że tuż obok jest bank i na jego elewacji jest kilkanaście kamer monitoringu. Policja nie odstąpiła od mandatu. Rowerzysta go nie przyjął. Sprawa będzie w sądzie.

Teraz moje przemyślenia i wnioski:
1.Prawa rowerzystów na polskich drogach to ściema, większość kierowców je ignoruje.
2.Każdy rowerzysta musi znać wymogi, według których wykonuje się prawidłowo przejazdy dla rowerów?
3.Pierwszeństwo ma większy, którego masa jest kilka razy większa.
4.Czasami dobrze, że jest monitoring – mamy źródło prawdy.
5.Muszę wzmóc autoczujność – ostrożności nigdy dość.

2016-03-02

Tak jak chciałem

Przyszła z wieścią dziś Alusia,
Że potomkiem będzie Wnusia.
I choć imię ma nieznane,
To już Dziecię jest kochane.