Obserwatorzy

2021-01-31

gips dzień 20

Jeszcze 26 dni do rozgipsowania. Dziś niedziela. Spaliśmy długo. Po porannej wizycie w łazience zrobiłem dzbanek kawy, a Mysz usmażyła jajecznicę. Wyszło piękne słońce ☀️ i aż żal, że leżę w łóżku i jestem absolutnie niemobilny. 

Kupiliśmy nowy drapak kotom, na pojedynczej nodze o średnicy 12 cm duża rozeta 50. Musiało tak się stać, bo wieczorami jest swoista walka o rozetę, kto ma w niej spać właśnie dzisiaj. Obecnie koty mają do dyspozycji  jeden czteropoziomowy drapak. Dodatkowa duża rozeta zapewni im wygodny i atrakcyjny wypoczynek.



2021-01-30

gips dzień 19

Nikogo nie obchodzę,  nikt do mnie nie pisze i nie dzwoni. Na dole życie tętni gonitwą,  tupaniem, krzykiem i śmiechem. Jednak na górę, do mnie nikt nie zajrzy. Nie ma interesu, to się nie zagląda - proste! Przypomniałem sobie nie tak dawną wypowiedź z czerwca 2020 : "niech łączą nas podatki". Nic dodać i nic ująć. Stara maksyma głosi, że jeżeli umiesz liczyć, to licz na siebie. Po co zresztą bić pianę? Pewnych zachowań nie da się zmienić. Wszystko przed nami.

Zrobiłem znowu cały dzbanek kawy w ekspresie przelewowym. Kawa Melita Harmonie.  Nasypuję płaskie 5 miarek do filtra i nalewam pełny pojemnik wody.  Po kilkunastu minutach w kuchni rozchodzi się wspaniały aromat kawy i można zacząć się nią delektować. Kiedyś piłem tylko czarną z odrobiną cukru. Obecnie do każdego kubka musi być mleko. Tylko taka kawa mi smakuje.

Na zewnętrznej zapowiadali opady śniegu i prognoza się spełniła. Od ponad godziny ściele się z nieba biały puch. Wielka szkoda że nie jestem w naszym leśnym domku. Uwielbiam zimę w lesie, gdy w domu cieplutko, w piecu pali się ogień, a za oknem szaleje zima. Przez ten uraz kolana najprawdopodobniej w tym roku nie dane będzie obejrzeć zimę za oknem w lesie. Trudno, tak się stało i nic tego nie zmieni. 

 
Bella towarzyszy mi od rana. Mają wspólnie z Lordem chyba jakiś grafik dyżurów w łóżku, by stale przy mnie ktoś jeden był. Pod tym względem Koty są kochane i bardzo towarzyskie.



2021-01-29

gips dzień 18

Dziś jest inaczej niż zwykle. Prawie 9:00 a Mysz jeszcze śpi. Ja już jestem po trzech kawach. Przejrzałem oferty auta na abonament. Byłem na stronie internetowej Volvo i Hondy. Na razie temat tabu. Muszę zajrzeć tam ponownie.

Nie ma praktycznie takiego tygodnia w roku, żeby ktoś nie prosił o jakąś pomoc. Najczęściej są to różnego typu zabiegi i operacje, które nie mogą być wykonane w Polsce, a kosztują niesamowite tysiące dolarów. Bywa też konieczne wsparcie dla pogorzelców, biednych plantatorów, którym buraki zakrzywiły się o 180 stopni i innych większych lub mniejszych nieudaczników. No i teraz w styczniu, jak co roku jest kumulacja tychże działań "pomocowych". Rusza mianowicie największa żebra. Ludzie wpadają w jakiś dziwny amok. Mamy zbiórki, licytacje dóbr wszelakich, niekoniecznie materialnych. Cel bardzo ważny i istotny, ale..... wyręczamy Państwo, które powinno dbać o nasze zdrowie od narodzin aż do śmierci.

Chodzi mi po głowie, żeby napisać jakiś wiersz o tej mojej katastrofie. Mam parę rymowanek, ale jakoś nie mogę tego złożyć w całość. Gdy mkną koła rozpędzone, musisz skupić się na drodze, szyny w jezdni oblodzone, czy dasz szansę swojej nodze? Gdy zielone światło świeci, wiedzą nawet małe dzieci,  trzeba pędzić z całych sił, by udany przejazd był.

 

2021-01-28

gips dzień 17

Punkt 6:00 rano w kościele rozpoczynają łomot dzwonami. Cała akcja w imię Boże trwa 3 minuty. Rzadko kiedy uda się przespać ten moment, bo hałas jest znaczny, nawet przy zamkniętych oknach. Nie inaczej było dzisiaj. Zaraz też wstaliśmy. Obowiązkowe wietrzenie sypialni.  W kuchni w ekspresie przelewowym wstawiona kawa. Koty uganiają się za łakotkami i nie ma sposobu, żeby nie dać im jakiegoś smakołyka. Mysz szykuje sobie jedzenie do pracy. Dla mnie na pierwsze śniadanie banan z maślanką, na drugie serek homogenizowany ze szczypiorem. 

Jestem umówiony z Lucy na około 10:00 na telefon. Dzwonię ciut wcześniej, ale włącza się skrzynka pocztowa. Nagrywam wiadomość, ale po chwili dzwonię ponownie. Dziś jest czwartek, więc obowiązkowy wyjazd do Lintfort na zakupy. Umawiamy się na kontakt wieczorem.
Trochę rozmawiamy o zakupach, kotach, wnuczkach. Wszystko okej.
Chemia odebrała Marka ze szpitala po udanej operacji przepukliny. Marek czuje się dobrze.
(cdn)


2021-01-27

gips dzień 16

Za miesiąc o tej porze mam szansę być już bez gipsu. No ale to długi miesiąc jeszcze. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.  Czekam na służbę bhp z FSM, wizyta miała być  o 10:00. Obecnie  już  po 11stej i nikogo nie widać do samego początku mojej ulicy.

Zlikwidowali uszkodzenie telefonu Lucy, co bardzo mnie ucieszyło i nawet przeprowadziłem już pierwszą pół godzinną rozmowę. U niej wszystko w porządku, co bardzo mnie ucieszyło. Umówiłem się jeszcze dzisiaj na telefon wieczorem. Trzeba korzystać.

O 11:35 dotarli wreszcie w sprawie karty wypadku. Według podpisanych kwitków, moja katastrofa została uznana za wypadek w drodze do pracy. To bardzo ważne, przede wszystkim ze względów ekonomicznych.

Otrzymałem także polecenie, by zaplanować urlop wypoczynkowy na rok 2021. Dwa tygodnie - zgodnie z sugestią Myszy - wezmę w lipcu, kilka dni we wrześniu - może będą grzyby, a resztę w listopadzie w okolicy Święta Niepodległości. Wyślę takiego maila do mojego pana kierownika.

Mysz zrobiła smaczne pączki. Przepis prosty zamieszczam poniżej. Pączki bardzo smaczne. Zjadłem sporo.





2021-01-26

gips dzień 15

Dostałem maila z Telekom'u, że dziś między godzinami 12:00 a 16:00 przybędzie serwis do naprawy telefonu Lucy. Mam nadzieję, że ona im otworzy i że naprawa stanie się skuteczna. Może dzisiaj popołudniu porozmawiamy sobie troszeczkę. Nie słyszeliśmy się już prawie miesiąc. Bardzo dużo się wydarzyło w tym czasie. 

Układam rymowankę dla Myszy. W piątek rusza nowa loteria. Na tablicę potrzebny jest nowy wierszyk zachęcający klientów do kupowania produktu. 

Urlop, plaża, góry, morze.....
Takich planów masz już masę?
Nowa zdrapka ci pomoże,
Nastał wreszcie: CZAS NA KASĘ !

U Lucy bez zmian. O 16:10 odnotowano, że  technik nie zdołał usunąć uszkodzenia. 

2021-01-25

gips dzień 14

Jak leżałem - tak leżę. Gipsowy armagedon trwa. Pobudka po 7:00 i zaraz też poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę z mlekiem. Pół godziny później dołączyła do mnie Myszka. Następnie przeszliśmy do salonu, gdzie mam skonstruowane wygodne siedzisko. Do fotela jest dostawione krzesło, na fotelu leżą poduszki, żeby było wyżej. Siedzi się bardzo wygodnie. Mysz włączyła TVN i codzienny program Dzień Dobry TVN. Nie lubię tej audycji. Głównie z powodu tego,  że jest ona o niczym. Całkowicie nie interesuje mnie ilu followersów ma jakaś tam celebrytka lub ile fotek swojego dziecka zamieścił na Instagramie były polski bramkarz.

Od wczoraj piszę coś na temat uśmiechu. Uśmiech jest odzwierciedleniem pogodnego nastroju i przyjaznego nastawienia. Bywa także zaproszeniem do wspólnego spędzenia czasu i bycia razem. 

Kiedy śmieje się dziewczyna,
To powodów bardzo wiele.
Może miłość się zaczyna
Lub upojnie dzień się ściele?
Kiedy chłopak się uśmiecha,
To powodów bardzo wiele:
On w miłości nie ma pecha,
Miał jej ręce na swym ciele.
Kiedy śmieją się oboje,
To powodów są tysiące.
Przez świat będą iść przebojem, 
Razem z nimi: małe brzdące.
(cdn)

2021-01-24

gips dzień 13

Dziś ponownie wróciła zima, nie taka jak sprzed tygodnia, ale zima. Napadało śniegu,  temperatura ujemna. Rozbiłem kotlety schabowe, odkręciłem słoiki z marchewką i groszkiem. Mysz namoczyła schaby w mleku. Spodziewamy się dzieci i wnuków na dzisiejszym obiedzie. Nadal nie ma wiadomości, co do wypisu Dziuni z dziećmi. Zrozumiałe to jest, bo przecież dziś jest niedziela. 

Moja obecna sytuacja związana ze stanem zdrowia zmusiła mnie do weryfikacji planów robót na ten rok. Założenie pierwotne było takie, że w tym roku zrobię wreszcie ogrodzenie od drogi i pobuduję wiatę na samochód. W kierunku wykonania obu czynności poczyniłem już stosowne przygotowania oraz częściowo kupiłem materiały. Krawężniki cement słupki kotwy belki i inne patyczki - wszystko to ułożone częściowo w garażu częściowo zawiezione już na p3m. Mam jeszcze zaplanowane powiększenie wybiegu dla kotów. W tym celu kupiłem nawet 6 słupków metalowych. Nie wiem, jak to wszystko się ułoży. Mam nadzieję że uraz kolana zostanie wyleczony bez konsekwencji i będę mógł na przykład od kwietnia wziąć się za robotę.

Popołudniu wypisali Dziunię i bliźniaki ze szpitala.  Benny pojechał po nich. Gdy już przyjechali zszedłem na dół. Dostałem Basię na trochę.  Bardzo malutka - jak to niemowle. Szampan bezalkoholowy. Extra! Śzczypiorek upiekł babeczki. Chwilę pobyłem na dole i wróciłem do domu. Wejście po schodach klatki schodowej nie było łatwe, ale jakoś dałem radę.


Dzwoniłem do syna Sybilli. Przekazałem mu, że od ponad 3 tygodni nie mam kontaktu z Lucci.  Uzgodniliśmy, że spróbuje zapukać do niej, żeby zadzwoniła do mnie. Podała mi nareszcie Kundennummer i mogłem złożyć zgłoszenie naprawy przez internet do telekomu. Dziwna usterka: ona może dzwonić, nie można dodzwonić się do niej.    (cdn.)

2021-01-23

gips dzień 12

Rysio i Basia wylądowali w ultrafiolecie. Na nadesłanych zdjęciach wyglądają jak kosmici. Jeżeli poziom bilirubiny będzie właściwy to jest szansa, że ferajna zostanie wypisana do domu. Mysz już wczoraj ugotowała powitalny rosół. Czekamy.

Nadal dogorywam. Dziś dodatkowo doliczyłem się 46 dni, które będę musiał spędzić w gipsie. Do tej pory wydawało mi się, że to będzie 6 tygodni, a tu takie rozbieżności. Jestem jeszcze bardziej dobity, bo to kolejne 4 dni. Masakra.
Jeszcze przed Sylwestrem urwała się łączność z Luci. Codziennie dzwonię kilka razy i nadal pojawia się ten sam komunikat, że nie ma takiego numeru. Próbowałem zgłosić uszkodzenie do naprawy, ale nie posiadając numeru klienta nie mogę tego zrobić. Ostatecznością będzie prośba o pomoc syna Sybilli. Nie wiem jednak czy to dobre rozwiązanie, bo ludzie są skłóceni ze sobą.   (cdn)

2021-01-22

gips dzień 11

Jestem zdołowany psychicznie. Już 11 dzień gniję w łóżku. Kompletnie nic nie mogę zrobić sam, oprócz pójścia do ubikacji. Do zakończenia tej gehenny jeszcze ponad miesiąc. Próbuję policzyć, ile to jest dni ale nie wiem czy 33, a może 34? 

Wczoraj świętowaliśmy Dzień Babci. Przyjechał Groszek z rodzicami, Eve zrobiła smaczne jedzonko z piersi kurczaka z przepisu pochodzącego z programu dietetycznego. Kurczak w cieście pikantnym po tajsku, z ryżem i zasmażanymi warzywami. Bardzo smaczne. Potem były lody z borówkami amerykańskimi jeszcze z naszej hodowli. 



Panna Manna i Banderas przygotowali cudowne laurki. Dostałem skarpetki potwierdzające, że jestem "dziadkiem wyjątkowym". Mam też zaproszenie na wspólne lody, ale to chyba do realizacji jak już będę na chodzie.

Poprosiłem Mysz, żeby poszła do garażu i spróbowała uruchomić silnik Fasoli. Jakby nie liczyć kilkanaście dni auto stoi bez ruchu, a w międzyczasie były wielkie mrozy. Fasola odpaliła bez problemów. Ucieszyło mnie to bardzo.   (cdn)

2021-01-21

gips dzień 10

Służba BHP mojej fabryki rozpoczęła ustalanie okoliczności wypadku, którego przyczyną jest mój gips. Dokonując zgłoszenia podałem zbyt mało informacji. Zresztą informacji nie może być za dużo, nie może też być za mało. Wszystko po to by ZUS uznał ten wypadek za wypadek w drodze do pracy. Uznanie bądź nieuznanie to pełnopłatny zasiłek chorobowy, który w przypadku uznania za wypadek w drodze do pracy wynosi 100%. Opis zdarzenia powinien być tak dokonany, żeby osoba która będzie go czytać otrzymała pełną informację o zdarzeniu. Zrobiłem nowy opis i wysłałem do BHP mms-em.

Doszedłem dzisiaj do wniosku, że gips który mam na nodze to gips imieninowy. Został mi założony bowiem w imieniny Szczypiora. Wstępny termin zdjęcia gipsu to moje imieniny. Profilaktycznie wyciągnąłem sobie nawet kartę do ortopedy na ten dzień na 10:00.  Wszystko po to, żeby się nie okazało na końcu, że nie ma wolnego terminu i nie ma kto tego gipsu zdjąć. Podobne zdarzenie miało niegdyś miejsce. Mysz skręciła nogę w kostce. Założyli jej buta z gipsu na 3 tygodnie. Gdy 3 tygodnie minęły okazało się, że nie ma wolnego terminu w poradni ortopedycznej. Efekt był taki że musiałem osobiście zdjąć jej ten gips z nogi. Nie jest to prosta sprawa. 

A propos imienin, prezent od Myszki już dostałem. Szczypiorek zamontował mi nowe radio kuchenne podszafkowe. Teraz do porannej kawy mogę posłuchać ulubionego VOXu.

   (cdn)

2021-01-20

gips dzień 9

Dziś nocną porą nadeszły radosne wieści. O godzinie 2:15 Dziunia urodziła Ryszarda, a kilka minut później na świat przyszła Barbara. Otrzymałem tym samym czwartą i piątą nominację do pełnienia funkcji Dziadka. Rano, gdy nastał dzień, rozpoczęliśmy powiadamianie wszystkich znajomych. Opublikowałem specjalnie ułożony na tę okoliczność wiersz, który napisałem już wcześniej, ale miał nieco inne brzmienie (był szykowany na cesarkę). Rozmawiałem z Chemią. Wkrótce nadeszły od niej gratulacje.

Mysz pojechała dziś do urzędu miasta do wydziału finansowego w sprawie podatku od nieruchomości i wywozu śmieci. Uzyskała informację, że jeżeli wniosek o ustalenie podatku od nieruchomości został złożony przez ePUAP to sprawa trafi do właściwej osoby gdzieś za tydzień (?) No i najprawdopodobniej wymiar podatku zostanie jeszcze przypisany poprzednikom, bo urząd ma tak dużo pracy, że nie jest w stanie zrobić nowej decyzji we właściwym czasie. Wszystkiemu winna wszechobecna pandemia i systemy komputerowe. Kiedyś gdy nie było komputerów i wszystko trzeba było zrobić ręcznie, decyzje powstawały na czas zgodnie z ustawowymi terminami.

Na zewnątrz już dzisiaj wiosna. Dopiero co było minus 20, a dzisiaj już plus 5 i wszystko płynie. Zaraz będzie powódź :(  

   (cdn)

WITAMY

Samo szczęście, wiele wzruszeń, 

Biedny rozciągnięty brzuszek. 

Dzieci garną się na świat! 

To jest prawda, to nie żart. 

Wskutek tego mamy parę, 

Mamy Rysia i Barbarę. 

To przypadek właśnie taki 

Na świat przyszły dziś bliźniaki

2021-01-19

gips dzień 8

W nocy śniły mi się jakieś koszmary. Wstałem z łóżka i poszedłem w stronę kuchni z zamiarem zrobienia sobie kawy. Gips jakiś taki ciężki, zesztywniały kręgosłup. Na lewej nodze moja skarpeta do chodzenia. W prawą rękę wziąłem kulę i po przejściu 4 kroków kula się złamała, straciłem równowagę i upadłem jak długi uderzając plecami o kant łóżka. Skąd się w głowie biorą takie przeżycia? Nie wiem.

Na 9:00 mysz pojechała do urzędu skarbowego. Pani w urzędzie była nawet uprzejma. Przekazała wszystkie potrzebne informacje deklaracje i postawiła fajeczki które pola są najważniejsze do wypełnienia. Potrzebny będzie także wyciąg z rejestru gruntów. No to pojechał o dziewczę do geodezji. Wypis będzie za około 10 dni.



Wieczorem od ginekologa wróciła Dziunia. Była bardzo zła. Lekarz kazał już jechać do szpitala, bo  nadszedł czas rozwiązania. Dziunia nienawidzi Matki Polki, pojechała więc do Madurowicza.     (cdn)

2021-01-18

gips dzień 7

To już tydzień, odkąd leżę w gipsie. Jeszcze tylko 5 tygodni i będę znowu hulał. Za dwa tygodnie jadę na kontrolne prześwietlenie kolana, czy aby na pewno wszystko dobrze się zrasta? Opuchlizna jakby zelżała, bo nagle zrobił się spory luz w środku i noga nieco mi lata. Samo kolano też już w zasadzie mnie nie boli, bardziej odczuwam uwierający gips szczególnie w rejonie kostki.

Zima rozkręciła się na dobre. W nocy było ponad minus 20 stopni mrozu. Rano Benny miał problemy z uruchomieniem malinowego Szerszenia. Gdy Mysz wyjeżdżała dziś do swoich spraw, Tuptuś też zakaszlał w trakcie rozruchu. Jedyne pocieszenie w tym, że zapowiadają już odwilż - nawet jutro.

Dziś wizyta Myszy u notariusza. Wreszcie uregulowane zostały sprawy związane z nieruchomością. Tak naprawdę to dopiero początek drogi, ale już jest pewien postęp. Dzwoniłem też do urzędu skarbowego. Informacjami stamtąd jestem po prostu przerażony. Umówiłem Mysz na jutro w urzędzie skarbowym na 9:00.

Wielka pomoc nadeszła od Moniki. Pożyczono mi kule i chodzik. Teraz śmigam po mieszkaniu. Dziękuję bardzo za ten gest i życzenia zdrowia.   (cdn)

2021-01-17

gips dzień 6

Dziś niedziela. U mnie bez zmian. Leżę w łóżku i tylko co pewien czas idę do ubikacji. Nigdy nie myślałem, że tak często załatwia się potrzeby fizjologiczne. Mam wrażenie, że tylko zajdę do WC, załatwię się, wrócę do łóżka, napiję się wody i znowu chce mi się iść do ubikacji. Masakra.

Jest jednak pewien postęp! Wczoraj ogoliłem się i z pomocą Myszki umyłem głowę. Musiałem się ogolić, bo koty zaczęły na mnie jakoś tak dziwnie spoglądać. Przypomniało mi się, jak Szczypiorek był mały i byliśmy nad Pilicą. Ja nieogolony od kilku dni wziąłem go na kolana, a on patrzy na mnie i mówi do mnie "Tato ogól się! Ja się boję."

Wydarzeniem dnia wczorajszego był odebrany przez Bennego siedmioosobowy Chrysler. Srebrny Kanadyjczyk, 3,6 litra silnik, z licznymi bajerami. Wkrótce rodzina się powiększy i takie siedmioosobowe auto będzie bardzo potrzebne.

Zima nie odpuszcza. W nocy było ponad 14 stopni mrozu. Zdalnie włączam farelki w domku leśnym. Kumulacja "mroźnej bestii że Wschodu" ma być dziś w nocy i temperatura na poligonie doświadczalnym może zbliżyć się nawet do minus 20 stopni. Dogrzewam cały czas domek w środku.   (cdn)

2021-01-16

gips dzień 5

Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Dzisiaj jestem jakiś taki rozdrażniony. Leżenie w łóżku w jednej pozycji doprowadza mnie do szewskiej pasji. Przykro jednak, bo nic nie można zrobić w tym zakresie. Próbuję położyć się na którymś z boków. Do zaakceptowania jest leżenie na boku prawym. Na lewym nie da rady, bo ciężki gips przygniata zdrową nogę. 

Przed wyjściem do pracy Mysz robi mi kanapki oraz przynosi jogurt zakupiony w Lidlu o nazwie Duo. Opakowanie składa się z dwóch przegródek. W pierwszej jest jogurt o smaku bananowym, a w drugiej są płatki w czekoladzie. Znam ten produkt od dawna i chętnie kupuję go w Lidlu. Dziś stwierdzam, że produkuje się go w Niemczech w miejscowości Schwarzenfeld. Dziwi mnie to bardzo, bo zastanawiam się, gdzie są w takim razie polskie produkty? Czy naprawdę nie jesteśmy w stanie wyprodukować wystarczającej ilości jogurtu, że aż musimy importować go z Niemiec?



Za oknem prawdziwa zima - ze śnieżycą, mrozem i wiatrem. Padało w nocy i pada cały czas od rana. Też mnie to wnerwia, bo bardzo lubię być w lesie w domku, kiedy pali się w piecu, jest cieplutko, a za oknem szaleje zima. Niestety, nie dane mi w tym roku doświadczyć tego widoku. W ubiegłym roku zimy nie było wcale. Teraz kiedy już jest, nie mam możliwości jej podziwiania.    (cdn)

2021-01-15

gips dzień 4

W nocy mróz -9°. Zdalnie włączyłem ogrzewanie na p3M, żeby może woda jednak nie zamarzła. W misję ratunkową około 9:00 wyjechał Szczypiorek. Piękna zima, sporo śniegu, wręcz ślicznie. Woda z instalacji spuszczona, z wężyków zasilających baterie także - no więc teraz może już sobie być ten mróz! Zobaczymy na ile sprawdzą się ich prognozy.



Z nogą nieco lepiej boli mniej. Wczoraj chciałem przeżyć dzień bez tabletek, ale niestety nie udało się i na wieczór musiałem zażyć jedną Doretę. Dzisiaj bez zmian. Rano poszedłem do kuchni napić się kawy wspólnie z żoną. Nie posiedziałem jednak za długo. Zaczęło mi się kręcić w głowie i było mi bardzo niedobrze. Powróciłem do łóżka. Od wczoraj do podróży po mieszkaniu wykorzystuję krzesła z kuchni. Prowadzę jedno przed sobą i wspieram się o nie. Dodatkowo mam kulę. Zdrowa lewa noga jest przeciążona całym tym spacerowaniem i jak tak dalej pójdzie to będę musiał z tą lewą nogą też iść do lekarza.

Panna Manna nie chciała iść do przedszkola i zaczęła wymyślać coraz to różne powody. Ponieważ nie były uzasadnione Mysz ubrała ją cieplutko i poszły przez śnieg i malutkie lodowiska.   (cdn)

2021-01-14

gips dzień 3

W nocy nie mogłem już się doczekać, żeby wreszcie zadzwonił budzik - ten nastawiony zwykle na 6:00. Już o 5:55 wstałem i przeczołgałem się do kuchni. Włączam ekspres do kawy, a ten niemrawo budzi się do pracy i zgłasza że nie ma wody. Na tym moje robienie kawy się kończy. Głównie z powodu braku możliwości przemieszczania się. Zgodnie z zaleceniem pana ortopedy staram się bardzo nie stawać na prawą nogę. Chodzenie na jednej nodze naprawdę nie jest proste. Wspiera mnie Mysz, która robi mi kolejno po sobie dwie kawy z mlekiem. Dostaję też kanapki z żółtym serem i szyneczką, żebym miał co jeść przez cały dzień. Wracam do łóżka, noga wysoko w górze, na kilku poduszkach.  

Około 9:00 myślę sobie że w urzędach wypili już pierwszą poranną kawę i można by zadzwonić w sprawie zamówionego wczoraj aktu zgonu. Kawę wprawdzie wypili, ale nie ma jeszcze zlecenia na sporządzenie skróconego odpisu oczekiwanego aktu. Okej, umawiam się z panią że zadzwonię po 15:00 - bo wtedy będzie już coś więcej wiadomo w tej sprawie.

Aż z Siemiatycz przyjeżdża dwóch panów dostawczakiem, żeby odebrać marmurowy blat, który zalegał w garażu od kilku lat. Ogólnie dobrze, że przyjechali. Szkoda tylko, że teraz - kiedy absolutnie nie mogę się ruszać. Zaraz za nimi przyjeżdża swoją Wisienką Szczypiorek i realizujemy transakcję. Kasa zasili jego kieszeń, ale zbytnio się nią nie nacieszy, bo jutro musi jechać na poligon p3m.

Jeszcze w poniedziałek miałem plany, żebyw sobotę jechać na p3M i w zależności od pogody przystąpić do zaplanowanych prac. Miałem ścinać dęba lub betonować słupki do powiększenia wybiegu dla naszych puchatych towarzyszy. Obecnie jednak, kiedy nie mogę się ruszać, a zapowiadają znaczące ochłodzenie, trzeba jechać i spuścić wodę z instalacji. Poprosiłem Szczypiorka, który jutro uda się w misję. 

Zostałem bardzo mile zaskoczony przez panią urzędniczkę z urzędu stanu cywilnego, która zaprosiła mnie na jutro na godzinę 11:00 po odbiór świadectwa zgonu Mirosława. Przeprosiłem ją i wytłumaczyłem, że leżę w gipsie i że przyjedzie moja najdroższa małżonka. W trybie pilnym wykonałem przelew opłaty skarbowej za wydanie odpisu i jutro będzie można go odebrać. Jestem happy. 

Noga boli zdecydowanie mniej. Największą udręką jest przemieszczanie się.   (cdn)



2021-01-13

gips dzień 2

Pierwsza noc minęła spokojnie, aczkolwiek nie mogę powiedzieć, żebym ją przespał. Noga boli pomimo połkniętych tabletek Doreta 75 mg Tramadolu hydrochloridum + 650 mg paracetamolu. Przejście do WC stało się w tej chwili wyprawą. Wzdłuż ścieżki do kibelka ustawiłem fotele i kanapę, żeby móc lewą ręką wspierać się o te meble. Prawa ręka dzierży kulę. O ile w stronę do ubikacji jakoś daję radę, to powrót jest już bardzo utrudniony - głównie z powodu tego, że lewa noga przestaje nieść ciężar ciała. Kilka takich ekspedycji musiałem wykonać. Leżeć mogę tylko na wznak z nogą zagipsowaną uniesioną do góry. Położona jest na siedmiu poduszkach. Podnieść nogi do góry nie mogę ze względu na ból, musi mi ktoś w tym pomóc lub zaciskam zęby i wspinam się na wierzch.
Po porannej kawie zajrzałem na bloga, poczytałem trochę wiadomości, sprawdziłem prognozę pogody na nadchodzące dni, bowiem idzie do nas "Bestia ze Wschodu" z tęgimi mrozami, a na poligonie p3M nie spuszczona jest woda z instalacji. Wstępnie założyłem, że może jednak się pomylą i tych wielkich mrozów to nie będzie. Dodatkowo w godzinach taniego prądu będę włączał trochę farelki, które są przygotowane do włączania zdalnego.
Wykonałem kilkanaście telefonów. Między innymi do:
1) urzędu stanu cywilnego, żeby naszykowali skrócony odpis aktu zgonu Mirosława, 
2) biura obsługi klienta Plus GSM, żeby wyłączyli darmowe usługi pod tytułem IPLA i ochrona Internetu, a także żeby wreszcie ustalić kod dostępu do Plus online, czyli tak zwany Plus kod,
3) najukochańszej Siostrzyczki, żeby omówić z nią bieżącą moją sytuację przykutego do łóżka nieszczęśliwego aligatora,
4) zespołu obsługi klienta Payback, próbując wyjaśnić, gdzie podziały się punkty za podpisanie umowy na Internet z Plus GSM w ilości 6000. 
Zrobiłem wpis na Facebooku, o tym jak próbowałem wczoraj sprawdzić działanie siły grawitacji i tarcia, co nieoczekiwanie skończyło się źle i na sześć tygodni wylądowałem w gipsie w domowych pieleszach.
Przez cały dzień w tych trudnych chwilach doświadczam opieki ze strony moich małych przyjaciół kotów. Już kiedyś mówiono, że okład z kota może wiele zdziałać. No to wyobrażam sobie jak bardzo pomogą okłady z trzech.    (cdn)

2021-01-12

fajtłapa

Dziś zaliczyłem crash test. Jestem fajtłapa. Pęknięta rzepka i 6 tygodni w gipsie. Koty - moi mali przyjaciele asystują mi cały czas. Wiedzą, że ich pańcio chory.



2021-01-11

tankowanie

Rano zaspałem, więc do pracy wybrałem się w trybie awaryjnym. Miałem rewelacyjny czas: od łóżka do biurka 40 minut. Dzień w FSM minął spokojnie. W drodze powrotnej silny wiatr skutecznie przeszkadzał w jeździe, ale dałem radę. Mysz wraca z pracy, biorę jej samochód i jadę na BP zatankować do pełna.



2021-01-09

ogrodzenie

Przywiozłem 21 krawężników, które ułożę między słupkami. Wymiary: 6x20x100 cm. Kupione w Castoramie. Cała długość płotu wzdłuż drogi ok. 60m. No to 1/3 już jest. Miałem układać, ale zmieniły się warunki pogodowe - napadało śniegu i znacznie obniżyła się temperatura. Rano mróz! 






2021-01-08

zabawki dużych dziewczyn

W ramach projektu "Zabawki dużych dziewczyn" wręczyłem dzisiaj Myszce lekki odkurzacz bezprzewodowy. Działa super.



2021-01-07

zima

Rano powitał nas śnieg. Bardzo się się cieszę, choć na weekend miałem zupełnie inne, bardziej wiosenne plany. Zima potrafi cieszyć, trzeba tylko znaleźć w niej źródło piękna. 


 

2021-01-06

igiełki

Tych świąt srebrny świerk zaczął już bardzo gubić igiełki. Był to powód, żeby choinkę rozebrać. Igły bardzo ostre,  pokłuły mnie okropnie. Bombki, ozdoby, światełka i dodatki popakowane w kartony i wyekspediowane na poddasze - niech czekają cierpliwie na kolejne święta BN.

Lampa i malutka szefeczka wróciły na swoje miejsce, a na szafeczce pojawiła się donica ozdobna z kupionym niedawno zamiokulkasem. 



2021-01-05

animacja

Lord nam ostatnio nie śpi w nocy, dużo chodzi i strasznie przenikliwie miauczy. Jego arie zaczynają się około 3:00 i trwają do 5:00.

Trzeba go w dzień animować, wtedy będzie spać w nocy.


ps. ....jak nie damy rady, to się kotka spakuje w karton i DHL-em pojedzie do Gdyni!

2021-01-04

kilometry

Dziś chciałabym się zająć kilometrami na rowerze. Pod lupę biorę rok 2020. Nie chcę pisać o planie 4k, bo w obliczu istniejącej epidemii i szalejących wirusów byłoby to nieodpowiednie. Wiadomo było już w kwietniu, że 4000 km to cel nieosiągalny. Praca zdalna, kwarantanna, urlop jeden, drugi i trzeci spowodowały, że ilość dni przyjazdu rowerem do pracy spadła do 163, a normalnie miałem ich ponad 200, a to jest dodatkowo blisko 500 km, których zbrakło. Końcowo jest 2450 kilometrów (zestawienie poniżej).

Licznik Magnum.

Licznik Kands.

Zestawienie 2020

2021-01-03

umywalka

Wymieniłem pękniętą umywalkę. Jak zawsze nie było łatwo. Odjęcie umywalki od blatu przyklejonej na silikon jest praktycznie niemożliwe. Porady udzielił mi dr Google - trzeba rozbijać starą umywalkę i po kawałku usuwać. Gdy już miejsce montażu było gotowe okazało się, że otwór w blacie jest zbyt mały i nowa umywalka opiera się na płytkach. Konieczne było powiększenie dziury, przez którą przechodzi odpływ. 




2021-01-02

inwentaryzacja

Rok w rok, gdy nastaje styczeń, ważne miejsce zajmuje inwentaryzacja. W tym roku uczestnicy dostali dodatkową gażę - 300 zł brutto. Też wziąłem udział w tym przedsięwzięciu. Kasa się przyda, a plany duże.



2021-01-01

zaczynamy

Całkiem nieźle zaczynamy 2021 rok, wstając tuż przed 11:00. Szybko robimy kawę (4 kubeczki) i schodzimy na dół z życzeniami noworocznymi. Godzinkę później jemy śniadanie (parówki, jaja na twardo, sałatka pomidorowo - cebulowa, tosty). Razem z nami Panna Manna. Sprawdzam Lotto - mamy trójkę :)

Życzenia na Rok 2021 pozostają niezmienione: szczęścia, zdrowia i pomyślności.