Rysio i Basia wylądowali w ultrafiolecie. Na nadesłanych zdjęciach wyglądają jak kosmici. Jeżeli poziom bilirubiny będzie właściwy to jest szansa, że ferajna zostanie wypisana do domu. Mysz już wczoraj ugotowała powitalny rosół. Czekamy.
Nadal dogorywam. Dziś dodatkowo doliczyłem się 46 dni, które będę musiał spędzić w gipsie. Do tej pory wydawało mi się, że to będzie 6 tygodni, a tu takie rozbieżności. Jestem jeszcze bardziej dobity, bo to kolejne 4 dni. Masakra.
Jeszcze przed Sylwestrem urwała się łączność z Luci. Codziennie dzwonię kilka razy i nadal pojawia się ten sam komunikat, że nie ma takiego numeru. Próbowałem zgłosić uszkodzenie do naprawy, ale nie posiadając numeru klienta nie mogę tego zrobić. Ostatecznością będzie prośba o pomoc syna Sybilli. Nie wiem jednak czy to dobre rozwiązanie, bo ludzie są skłóceni ze sobą. (cdn)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz