Obserwatorzy

2021-01-14

gips dzień 3

W nocy nie mogłem już się doczekać, żeby wreszcie zadzwonił budzik - ten nastawiony zwykle na 6:00. Już o 5:55 wstałem i przeczołgałem się do kuchni. Włączam ekspres do kawy, a ten niemrawo budzi się do pracy i zgłasza że nie ma wody. Na tym moje robienie kawy się kończy. Głównie z powodu braku możliwości przemieszczania się. Zgodnie z zaleceniem pana ortopedy staram się bardzo nie stawać na prawą nogę. Chodzenie na jednej nodze naprawdę nie jest proste. Wspiera mnie Mysz, która robi mi kolejno po sobie dwie kawy z mlekiem. Dostaję też kanapki z żółtym serem i szyneczką, żebym miał co jeść przez cały dzień. Wracam do łóżka, noga wysoko w górze, na kilku poduszkach.  

Około 9:00 myślę sobie że w urzędach wypili już pierwszą poranną kawę i można by zadzwonić w sprawie zamówionego wczoraj aktu zgonu. Kawę wprawdzie wypili, ale nie ma jeszcze zlecenia na sporządzenie skróconego odpisu oczekiwanego aktu. Okej, umawiam się z panią że zadzwonię po 15:00 - bo wtedy będzie już coś więcej wiadomo w tej sprawie.

Aż z Siemiatycz przyjeżdża dwóch panów dostawczakiem, żeby odebrać marmurowy blat, który zalegał w garażu od kilku lat. Ogólnie dobrze, że przyjechali. Szkoda tylko, że teraz - kiedy absolutnie nie mogę się ruszać. Zaraz za nimi przyjeżdża swoją Wisienką Szczypiorek i realizujemy transakcję. Kasa zasili jego kieszeń, ale zbytnio się nią nie nacieszy, bo jutro musi jechać na poligon p3m.

Jeszcze w poniedziałek miałem plany, żebyw sobotę jechać na p3M i w zależności od pogody przystąpić do zaplanowanych prac. Miałem ścinać dęba lub betonować słupki do powiększenia wybiegu dla naszych puchatych towarzyszy. Obecnie jednak, kiedy nie mogę się ruszać, a zapowiadają znaczące ochłodzenie, trzeba jechać i spuścić wodę z instalacji. Poprosiłem Szczypiorka, który jutro uda się w misję. 

Zostałem bardzo mile zaskoczony przez panią urzędniczkę z urzędu stanu cywilnego, która zaprosiła mnie na jutro na godzinę 11:00 po odbiór świadectwa zgonu Mirosława. Przeprosiłem ją i wytłumaczyłem, że leżę w gipsie i że przyjedzie moja najdroższa małżonka. W trybie pilnym wykonałem przelew opłaty skarbowej za wydanie odpisu i jutro będzie można go odebrać. Jestem happy. 

Noga boli zdecydowanie mniej. Największą udręką jest przemieszczanie się.   (cdn)



1 komentarz:

  1. A nie można kul wypożyczyć lub nawet kupić w medycznym?
    Miałbyś o wiele wygodniej!

    OdpowiedzUsuń