Obserwatorzy

2020-05-29

kucharki


Gdzie kucharek 10 – na posiłki dają rtęć,
Gdzie kucharek 9 – głód swój poświęć,
Gdzie kucharek 8 – szykuj się na nosze,
Gdzie kucharek 7 – czy coś zjem? Nie wiem!
Gdzie kucharek 6 – tam nie ma co jeść!
Gdzie kucharek 5 – tam jest mnóstwo spięć,
Gdzie kucharki 4 – do jedzenia tylko sery,
Gdzie kucharki 3 – głód się piętrzy,
Gdzie kucharki 2 – tam się coś zje!
Gdzie kucharka 1 – tam kuchnia wybredna,
Gdzie kucharki brak – schudnie spaślak.

2020-05-26

Philips EP2221/40 dysza nie spienia mleka

Od ponad dobrych dwóch tygodni radość z kawy ze spienionym mlekiem coraz mniejsza. Ekspres kupiony niedawno, bo w lutym 2020 na Allegro w sklepie Wintel_PL (nie polecam nikomu, bo pomoc po-sprzedażowa na poziomie tragedii), więc nie powinno być problemów w trzecim miesiącu użytkowania! No chyba, że już teraz taka kompletna tandeta jest ze wszystkim. Najpierw chciałem kupić nową dyszę, bo wyszedłem z założenia, że w tej starej coś się ułamało - odprysnęło (widać na zdjęciu). Jednak brak możliwości zaopatrzenia powoduje, że decyduję się na naprawę gwarancyjną. Wraz z papierami i ekspresem oczywiście jadę do serwisu. Wcześniej telefonuję, czy aby na pewno przyjmują Philipsa do naprawy? Miły Pan serwisant przy przyjęciu sprzętu sprowadza mnie na ziemię, bo rzekome uszkodzenie części plastikowej to zwykłe zastygnięte mleko. W mleku jest kazeina, a to jeden z najsilniejszych klei organicznych. Zastygnięte mleko zatkało przepływ pary i nie ma spieniania. Trzeba wszystko wydłubać i dokładnie umyć dyszę w ciepłej wodzie z płynem do naczyń. Wstyd mi bardzo i głupio jednocześnie. Wracam do domu, myję dyszę i dodatkowo szpilką przebijam zapchaną małą dziurkę w osłonie - ekspres działa wyśmienicie. Robię kawę w ramach testu - jest jak dawniej.

2020-05-21

nic nie robimy


Przed wszystkimi inwestycjami skutecznie powstrzymała nas zaraza. Na koniec marca 2020, w obliczu wielkiej niewiadomej, co się wydarzy, powzięliśmy decyzję z Myszą, że nic nie robimy! Wszelkie prace budowlane, remontowe i renowacyjne miały pozostać nietknięte. Miały! Już jest inaczej – rozpoczynamy wkrótce modernizację salonu. Okna wymienione jeszcze w ubiegłym roku czekają na wykończenie. Lampy ledowe i kinkiety kupione już jakiś czas temu, przewód do wykonania instalacji elektrycznej, puszki i łączniki także. Pianki uszczelniające, wkręty i łączniki – wszystko to już gotowe do użycia. W najbliższą sobotę jadę do Castoramy po kartongipsy, łaty montażowe i wełnę mineralną. Pozostanie farba, kamień ozdobny i listwy.

2020-05-09

pizza bez pieczarek?

Wczoraj gościł u nas śmieszek Michaś,  a na weekend przyjechała Panna Manna. Dużo wcześniej zaordynowano pizzę na sobotni obiad.  Wszystkie produkty kupione w środę.  Dziś okazało się,  że nie ma pieczarek. Jak więc zrobić pizzę? Nie ma też świeżych drożdży. Zostałem zadysponowany do Ręczna. Samochodem to kilka chwil. Pieczarki nałożone do torebki - zrywki bezproblemowo w ilości 20 sztuk. Drożdży niestety brak na regale.  Są za to w kontenerku nowej dostawy. Poprosiłem Panią wykładającą nabiał na półkę, żeby wyjęła kartonik z drożdżami.  Zrobiła to z wielkim niezadowoleniem rzucając maślanką i serkami "Mój ulubiony" o podłogę. Trudno, pomyślałem sobie, dołożyłem szczypiorek i kabanoski, zapłaciłem i wio do chatki. Popołudniu będzie pizza.  😀😃😅

2020-05-08

powiesiłem rower


Wreszcie powiesiłem rower. Wieszak zakupiony ponad dwa lata temu leżał spokojnie w komórce i czekał na montaż.  Wielki dzień nadszedł wczoraj. Zakryłem deskami otwór po byłym oknie i czterema solidnymi calakami przybilem do ściany wieszak. Farbą olejną wymalowałem wnękę i gdy już wszystko było gotowe zawiesilem rower.  Wieszanie nie jest łatwe. Trzeba całkiem wysoko podnieść przednie koło w górę,  a za nim resztę roweru,  który nie jest lekki. Przednie koło zaczepiamy za hak i delikatnie puszczamy cały rower, by tylnym kołem dotknąć ścianę. Sposób fajny, ale dla krzepkich rowerzystów. Kobieta nie da rady! Będzie za ciężkie zadanie. 

2020-05-06

Partyzant rowerowy

Wziąłem rower RZ na poligon p3M. W poniedziałek 04 maja 2020 zdecydowałem  się na eskapadę do Dina w Ręcznie. Założenie taktyczne - jechać lasem, bo wtedy można nie zakładać maseczki na twarz, a wszechobecny koronawirus jest. No to niczym partyzant całą trasę pokonałem duktami  leśnymi, bez wyłażenia na pole i otwarte przestrzenie. Cała trasa = 28,58km. Podjechałem nad jeziorko na Młynku. W środku lasu spotkałem kobietę z dużym psem na smyczy. Pogoda dobra, wycieczka udana. Przypomniało mi się, jak to w czasie wojennym, wiosną roku 1982 zorganizowały "Czarne Dęby" wyjazd do Lasu Łagiewnickiego. Takie zbiórki były zabronione ze względu na zakaz zgromadzeń. Odjazd z placu Dąbrowskiego autobusem 51. Zbiórka na krańcówce, założenie: nie witamy się i nie komunikujemy! Dojazd do lasu, wysiadamy na określonym przystanku i początkowo też się nie grupujemy, udając że się nie znamy. Dopiero w głębi lasu zbiórka drużyny, raport zastępowych,  odczytanie rozkazu drużynowego i przydział zadań. Po zajęciach terenowych podsumowanie i ocena przedsięwzięcia na drugim krańcu lasu. Raporty zastępów i koniec misji szukania śladów wiosny.  Indywidualne powroty do Łodzi linią 56. 

2020-05-04

Chłodna majówka

Tegoroczna majówka nie dość że krótka, to jeszcze bardzo chłodna. 1 Maja wypadł w piątek. O poranku wywiesiłem flagi po obu stronach chaty p3M, co kilka lat wcześniej wyzwoliło niezrozumiałe uwagi u sąsiadki. Przejrzałem zapiski w dzienniku pokładowym z ostatnich 15 lat dokonane 01 maja.  W roku 2012 było +31°C, a w 2007 tylko +6°C. Generalnie zawsze rano paliliśmy w piecu. W roku 2015 przyjechałem rowerem z Łodzi - XXIII edycja Koral z dystansem 72,31 km. W roku 2007 śniadanie naszykowała Chemia, w 2009 gościliśmy małegoR. W 2011 beatyfikowano Papieża Jana Pawła II,  a po południu tamtego dnia pojechałem rowerem do Łodzi.