Wziąłem rower RZ na poligon p3M. W poniedziałek 04 maja 2020 zdecydowałem się na eskapadę do Dina w Ręcznie. Założenie taktyczne - jechać lasem, bo wtedy można nie zakładać maseczki na twarz, a wszechobecny koronawirus jest. No to niczym partyzant całą trasę pokonałem duktami leśnymi, bez wyłażenia na pole i otwarte przestrzenie. Cała trasa = 28,58km. Podjechałem nad jeziorko na Młynku. W środku lasu spotkałem kobietę z dużym psem na smyczy. Pogoda dobra, wycieczka udana. Przypomniało mi się, jak to w czasie wojennym, wiosną roku 1982 zorganizowały "Czarne Dęby" wyjazd do Lasu Łagiewnickiego. Takie zbiórki były zabronione ze względu na zakaz zgromadzeń. Odjazd z placu Dąbrowskiego autobusem 51. Zbiórka na krańcówce, założenie: nie witamy się i nie komunikujemy! Dojazd do lasu, wysiadamy na określonym przystanku i początkowo też się nie grupujemy, udając że się nie znamy. Dopiero w głębi lasu zbiórka drużyny, raport zastępowych, odczytanie rozkazu drużynowego i przydział zadań. Po zajęciach terenowych podsumowanie i ocena przedsięwzięcia na drugim krańcu lasu. Raporty zastępów i koniec misji szukania śladów wiosny. Indywidualne powroty do Łodzi linią 56.
Dobrze, że duktami jechałeś, przynajmniej nikt Cię nie ustrzelił!
OdpowiedzUsuń😀