Obserwatorzy

2021-01-30

gips dzień 19

Nikogo nie obchodzę,  nikt do mnie nie pisze i nie dzwoni. Na dole życie tętni gonitwą,  tupaniem, krzykiem i śmiechem. Jednak na górę, do mnie nikt nie zajrzy. Nie ma interesu, to się nie zagląda - proste! Przypomniałem sobie nie tak dawną wypowiedź z czerwca 2020 : "niech łączą nas podatki". Nic dodać i nic ująć. Stara maksyma głosi, że jeżeli umiesz liczyć, to licz na siebie. Po co zresztą bić pianę? Pewnych zachowań nie da się zmienić. Wszystko przed nami.

Zrobiłem znowu cały dzbanek kawy w ekspresie przelewowym. Kawa Melita Harmonie.  Nasypuję płaskie 5 miarek do filtra i nalewam pełny pojemnik wody.  Po kilkunastu minutach w kuchni rozchodzi się wspaniały aromat kawy i można zacząć się nią delektować. Kiedyś piłem tylko czarną z odrobiną cukru. Obecnie do każdego kubka musi być mleko. Tylko taka kawa mi smakuje.

Na zewnętrznej zapowiadali opady śniegu i prognoza się spełniła. Od ponad godziny ściele się z nieba biały puch. Wielka szkoda że nie jestem w naszym leśnym domku. Uwielbiam zimę w lesie, gdy w domu cieplutko, w piecu pali się ogień, a za oknem szaleje zima. Przez ten uraz kolana najprawdopodobniej w tym roku nie dane będzie obejrzeć zimę za oknem w lesie. Trudno, tak się stało i nic tego nie zmieni. 

 
Bella towarzyszy mi od rana. Mają wspólnie z Lordem chyba jakiś grafik dyżurów w łóżku, by stale przy mnie ktoś jeden był. Pod tym względem Koty są kochane i bardzo towarzyskie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz