EwAr już na swoim. Wprawdzie na razie wirtualnie, ale już są
blisko. Wczoraj rejent i banki. Teraz czekamy na klucze. Jutro wieczorem
oględziny i zapoznanie z terenem wokół. Być może rozwieją się wątpliwości:
gdzie parkować, gdzie są liczniki prądu, wody, co z ogrzewaniem, itd. Na
spotkanie z poprzednim właścicielem Przemkiem jedzie Mysz i Robaki. Ja
profilaktycznie zostaję w domu, żeby nie powiedzieć za dużo lub nie wystrzelić
jakiegoś erroru.
Nie udała się akcja zakupu
nowego mieszkania na Poznańskiej. Wszystko przez to, ze od kilku miesięcy nic się
tam nie działo. Pozostały nierozwiązane newralgiczne kwestie: przyłącze wodno -
kanalizacyjne, winda, wjazd na posesje, kostka na podwórku. Miało być gotowe do
odbioru w grudniu 2019. Deweloper zaproponował podpisanie aneksu, ale odmówili,
bo nie było pewne za ile miesięcy budynek będzie gotowy do zamieszkania. Stan
surowy to dopiero początek wielkiej roboty. W sumie to nawet dobrze się stało,
bo teraz właśnie jest już lokum potrzebne - wkrótce pojawi się Michaś. Gdyby
wszystko toczyło się zgodnie z poprzednim planem, teraz właśnie byłby kafelkarz,
malarz, meblarz, itd. a gdzie wyposażenie, sprzęty AGD. Nigdy nie ma tego
złego, co by na dobrze nie wyszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz