Ustawiam rusztowania, na trzecim poziomie kładę podesty. Zamierzam przykręcać płytę OSB nad okienkami. Sterczy tam jeszcze niedocięta piana PUR. Do rusztowania przywiązuję drabinę. Próba wejścia na podest kończy się wypadkiem. Źle chwycona drabina odjeżdża, a ja zostaję w powietrzu. Chwytam sterczącą rurę rusztowania, która wbija mi się w lewą dłoń. Masą ciała podnoszę elementy do góry, rusztowanie rozdziela się w powietrzu i opada z wielkim łomotem. Mocno ściskam dłoń, nad zlewem polewam ranę wodą utlenioną, kładę na niej gazik i owijam bandażem. Siadam spokojnie w fotelu i czekam na przyjazd Myszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz