Pod względem pogody weekend bardzo słaby. Zimno i deszczowo. Ogień w piecu ocieplił nam pobyt. Pod względem postępu prac przy spiżarni całkowita porażka. Osadziłem jedną puszkę (dla gniazda lodówki) i troszeczkę gipsowałem ścianę tylną.
Gościliśmy Moniczkę. Był czas na wspomnienia, ustalanie faktów i omawianie zdarzeń. Cofnęliśmy się do lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy to wszyscy byliśmy wolni, młodzi, szaleńczo uzależnieni od siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz