Obserwatorzy

2019-07-21

koniec małego urlopu

Właśnie kończy się mój mały urlop. Miałem łącznie 9 dni (5 dni roboczych + 2 weekendy). Pogoda słaba - jak to w moim przypadku normalne. Słońca jak na lekarstwo, temperatura poniżej 20°C, kilka dni paliliśmy w piecu (efektem dodatnim była gorąca woda w garnku na piecu do kąpieli).  Miałem plany na prace i w zasadzie to dobrze,  że nie było wielkich upałów - gorąco tak nie dokuczało. Jeden dzień spędziłem przy podstawie drewutni (wypełnienie betonem, szlichta cementowa). Kolejnego dnia ściąłem sosnę, która uschła i całą koronę miała bez igieł.  Wykorzystałem linę stalową fi 8mm i wciągarkę 4t.  Drzewo nie upadło od razu, bo zaczepiło koroną o inne sosny, ale za to gruchnęło dokładnie tak, jak było zaplanowane. Dwa kolejne dni trwało uprzątanie drewna: cięcie, transport na OT, grabienie, zbieranie gałązek i szyszek.  We wtorek wyprawa do OBI.  Kupiłem wężyk 60 cm. do przyłącza bojlera,  bo stary pękł  [zalało komórkę]. Przy okazji byliśmy z Myszką w Lidlu,  Biedronce i Żabce.  Wszędzie tam płaciłem blikiem. Kolejny dzień poświęciłem na odszczurzenie dachów z igieł, gałązek,  szyszek i trocin.

Użyłem dmuchawy Bosch. Jakżesz prostsze i łatwiejsze stało się wykonanie tej czynności. Do tej pory szczotka i machanie łapami przez kilka godzin. Teraz cyk - pryk i po balu. Dłużej trwało ustawianie drabiny i zabezpieczanie miejsca pracy niż sama praca. 😆 Wszystko wygrabione i wywiezione do dołu. Dodatkowo pomalowałem wnętrze rynny brązową farbą olejną. Sobota i dziś dyżur na portalu firmowym - kasa potrzebna bardzo, bardzo!

2 komentarze:

  1. Swą pracowitoścìą przypominasz mi własnego Ślubnego!:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę powiedziawszy: gdy nic nie robię strasznie się męczę. Tylko robienie czegoś daje mi satysfakcję.

      Usuń