Jeszcze wczoraj trwaliśmy w przeświadczeniu, że weekend spędzimy w Łodzi. Powstała wprawdzie myśl, żeby pojechać w piątek, ale ostatecznie ustaliliśmy, że nie jedziemy. Dziś rano po zapoznaniu się z mapą występowania grzybów nastąpiła zmiana. Jedziemy na weekend! Już o 11stej porozumieliśmy się, że jednak pojedziemy dziś. O 18stej dojechaliśmy do naszego lasu. Tylko wokół domu Mysz znalazła całe mnóstwo grzybów - wystarczyło na jedną blachę do piekarnika. Mamy taki oto grzybowy spontan. Jutro rano biegiem do Dużego Lasu.
U nas też wysyp! I nad podziw prawdziwków!
OdpowiedzUsuńDąży Bór! :-))))