Uschnięta sosna została zauważona latem. Wtedy to z przerażeniem stwierdzamy, że trzeba będzie ją ściąć. Zadanie nie jest proste bo na południe i na zachód są płoty sąsiadów, na północ i północny wschód dom z zabudowaniami. To zostaje tylko wschód.
Liną stalową, zbloczem, linkami holowniczymi i naciągarką pochylam sosnę w stronę przewidywanego upadku. Do akcji wkracza piła łańcuchowa, do której niedawno kupiłem nowy łańcuch i nową prowadnicę. Wycinam klina i przecinam konar. Słychać chrupnięcie. Sosna drży, przez moment waha się i mam wrażenie, że poleci na taras. Tak się jednak nie staje - drzewo leci dokładnie w oczekiwane miejsce. Ja & Mysz jesteśmy wielcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz