Obserwatorzy

2020-03-02

Stalowe nerwy pediatry

Się małemu Antosiowi troszkę zachorowało: katar, gorączka, kaszel przeraźliwe charczenie. Gdy nie pomagają domowe mikstury i jakieś pigułki to nie ma innego wyjścia, jak pójść do lekarza. Wsadziwszy małego do samochodu jedzie z nim Dziunia do naszej przychodni, gdzie przyjmuje doświadczony pediatra - pan Z. [nota bene leczył także Dziunię i Szczypiorka, gdy kwalifikowani byli jeszcze do "małych pacjentów"]. Antoś pozwala sobie zajrzeć do gardła, wpada w śmiech, gdy lekarz bada go stetoskopem i w końcu jest wiadome, że mamy do czynienia z lekkim zapaleniem oskrzeli. Konieczne będą lekarstwa, więc trzeba wypisać recepty; no i zwolnienie dla mamy do pracy, a to chwilę potrwa. Antoś cierpliwie czeka, ale zaczyna go interesować elektroniczne wyposażenie gabinetu. Trzema szybkimi przyciśnięciami paluszkiem wyłącza komputer i modem, przez który pediatra połączony jest z bazami e-recepty, e-pacjenta, ewusia, itd. Przywracanie łączności potrwa ponad kwadrans i dopiero wtedy gabinet będzie mógł kontynuować pracę. Nic to! W gabinecie pana Z. dzieci  są najważniejsze i mogą wszystko. 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz