Nigdy nie ma tego złego, co by na dobrze nie wyszło. Weźmy dla przykładu tą kwarantannę spowodowaną koronawirusem. Wprawdzie ulice puste, a jak już ktoś się pojawi to i tak go nie rozpoznasz, bo ma na twarzy maskę. Od ponad miesiąca pracuję zdalnie, bo Fabryka Spełnionych Marzeń wdrożyła home office. Ma to plus taki, że wspólnie z Myszą jesteśmy w domu, a od kilkunastu dni na poligonie doświadczalnym p3M. Dokupiłem internetu, a i Plus sam z siebie zaproponował darmowe 10GB w ramach akcji #zostańWdomu. Raz na jakiś czas mam dyżur w Fabryce i wtedy muszę tam jechać. Minusem jest to, że nie jeżdżę rowerem. Był taki okres, że jeżdżenie rowerem było niezalecane, a nawet groziło karą (mandatem lub pouczeniem). Przyroda budzi się do życia, ale pojawił się problem: SUSZA. Zimą nie było śniegu, więc na wiosnę nie miało co się topić; później całe tygodnie nie spadła nawet kropla deszczu. Wszystko wyschnięte na wiór. Na poligonie p3M ratuję sytuację hydrologiczną sztucznym nawadnianiem. Biegam z konewkami i podlewam większe i mniejsze rośniki. Podłączam też węże z rozpylaczami. Chciałbym bardzo, żeby przyjął się srebrny świerk od Bożego Narodzenia 2019, którego dostała Hanna Manna za Jedną Złotówkę, w czasie, gdy kupowaliśmy jodłę kaukaską na święta. Na razie nie jest najgorzej - wygląda, że może się przyjmie. Podlewam też świerka od Tatiany - historia tego drzewka jest podobna, bo także było ozdobą świąt BN 2019, a tu na p3M przyjechało nieco później. Nawadniam leszczynę, sosenkę (uległa złamaniu w ubiegłym roku) i wszystkie świerki, które rosną wzdłuż płotu od południa. Ponoć świerki są mało odporne na suszę, a tu w tym piochu na pewno mają jeszcze gorzej.
Wszędzie susza. Nawet nad jeziorem! Szkoda, że nie mam zestawu "małego woziwody"! ;-)))))
OdpowiedzUsuńJa z wielkim zaangażowaniem podlewam roślinki - trochę śmiesznie wygląda podlewanie lasu, ale cóż zrobić - takie czasy nadeszły.
Usuń