Mimo niedzieli budzę się 6:55 - biologiczny zegar tyka. Schodzę do łazienki, ale szybko wracam na górę do łóżka. Słońce jeszcze śpi - nie wyszło ponad las. Jest ciemno. Zastanawiam się, czy jak wkrótce zmienią czas będzie wcześniej widno? Nie wiem! Udaje mi się jeszcze zasnąć. Po tym dospaniu porannym decyduję się wstać i zacząć niedzielę. Dziś mam w planie polowanie na opieńki. Piję kawę z mlekiem, jem drobne śniadanko i jadę rowerem do dużego lasu w miejsce, gdzie już kiedyś opieniek było sporo. Już wkrótce przy drodze, wokół sosnowego pnia spotykam pierwszą rodzinę. Nie są to grzyby młode, a miały być na marynat. Mają bardzo rozwinięte kapelusze. Tnę nożem ogony. W niecałą godzinę koszyk jest pełny opieniek. Udaje mi się spotkać także kilka podgrzybków. Żegnają mnie dwa małe maślaki. Polowanie na opieńki zakończone sukcesem.
Nigdy nie jadłam opieniek!
OdpowiedzUsuńOpieńki są bardzo smaczne i aromatyczne. Młode osobniki nadają się do marynowania, starsze do gotowania, a te z rozwiniętymi kapeluszami do suszenia. Nie zbiera się nóg.
Usuń