Dziś poświęcę nieco czasu na produkt, którego nie wolno kupować. Nie wiem co mnie przekonało do zakupu tego badziewia. Na początku października za całe 40 zł nabyłem platformowe czarne pedały rowerowe. Pojechałem do fabryki spełnionych marzeń, a w drodze powrotnej już coś zaczęło trzeszczeć i stukać. Kolejnego dnia pedały przestały się obracać, trzask był bardzo intensywny a kręcenie nimi bardzo utrudnione. Zdemontowałem je z zamiarem wyrzucenia do śmieci, ale pomyślałem sobie że szkoda nawet tych 40 zł. No bo co to za produkt, który pozwolił na przejechanie 20 km. Złożyłem reklamację u sprzedawcy. W pierwszej chwili pomyślałem że firma odda mi kasę, a ja je tu po prostu wyrzucę. Stało się jednak inaczej - polecono mi odesłać ten uszkodzony sprzęt do reklamacji. Obawiałem się, że mogą nie uznać mi mojego roszczenia, bo na przykład stwierdzą, że pedały były używane niezgodnie z przeznaczeniem lub coś na ten kształt. Wtedy byłbym stratny nie tylko koszt nabycia towaru, ale również koszt zwrotu za przesyłkę do sprzedawcy. Po prawie tygodniu od otrzymania przez sprzedawcę zwróconego towaru przyszła odpowiedź mailem że reklamacja moja została uznana a pieniądze zostaną zwrócone w całości na konto w banku. Ucieszyłem się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz