Obserwatorzy

2020-01-23

gulu-mulu

gulu-mulu  [poniedziałek, 05 listopada 2007]
Od soboty od 13:00 do niedzieli do 19:00 był u nas małyR. Pojechała po niego Dziunia autobusem. Przyjechali taksówką. Zabrała go Chemia swoim tytanowym samochodem. Niezaprzeczalnie szlagierem tego weekendu było gulu-mulu (słowo jako takie bardzo podobało się małemuR), czyli surówka. MałyR miał gulu-mulu z kapusty kiszonej, a my jedliśmy gulu-mulu z marchewki tartej z jabłuszkiem. Kotlety mielone jak zwykle a'la Aligator smakowały wyśmienicie. Do tego Mysz zrobiła ogórkową, bo małyR jest od niej uzależniony. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz