Obserwatorzy

2020-01-10

O bojlerze wspominek

niedziela, 22 stycznia 2012
zdechł hydrofor
Niedawno pisałem o nieszczęściach, które uwielbiają łączyć się w pary, by móc bardziej pogrążyć ludzi, których dotyczą. Wtedy miałem na myśli samochody, które nagle doznały poważnych awarii. W piątek mieliśmy zdarzenie hydrauliczne: żywota swego wyrzekł się hydrofor, który w służbie Jaśnie Wielmożnego Pana Dadandela był od maja 2008 roku. Swym postanowieniem dołączył do bojlera, który tuż przed minionym Sylwestrem nagle przestał grzać wodę, a dodatkowo spowodował zwarcie i zanik prądu w całym Xylonytowie. Z jego wyczynku mógł się ucieszyć jedynie SygmaBank, bo musiałem aktywować kartę Praktikera, by kupić nowy taki sam bojler Bianca. Na marginesie tej akcji zastanawiam się, jak można dać imię Bianca bojlerowi? No widać można! Mam teraz dwa tygodnie na kupno nowego hydroforu. Najlepiej by było, żeby był taki sam. Wtedy nie musiałbym przebudowywać instalacji, a wszystkie rurki, złączki i kolanka pozostałyby niezmienione. Po prostu podłączę go w tym samym miejscu jak dotychczas. Życie bez wody nie jest proste. Pojechałem po wodę pitną do gospodarza we wsi, a do innych potrzeb nanosiłem wody z Pilicy. Niby wszystko zorganizowane i do wszystkiego woda była, ale te wanienki, baniaczki, konewki i kubeczki trochę działały mi na nerwy. To przelewanie, noszenie i kapanie powodowało błoto i mokre plamy. Najgorzej wypadło wiadro od mopa - no ani razu nie udało mi się spłukać sedesu, żeby nie rozlać wody na płytki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz