Zdecydowaliśmy jednak, że pierogi z kapustą i grzybami na Wigilię zrobimy sami. Nie musi ich być tysiąc, ale własne będą lepsze od najlepszych. Zawsze robiliśmy pierogi. Mistrzem była Helpomene. Oto kilka wspomnień z tamtych czasów:
1. Wczoraj (10-12-2017) mieliśmy w Aligatorni dzień pierogowo - choinkowy. Czwartkowy farsz z kiszonej kapusty, grzybów suszonych i smażonej cebuli przegryzł się z solą i pieprzem. Prawie cały został wykorzystany do zrobienia 108 pierogów. W klasyfikacji generalnej prowadzonej od lat kilkunastu jest to jeden z najgorszych wyników, ale jesteśmy szczęśliwi, bo pierogi są smaczne. Tradycyjnie już zawijanie pierogów umilał nam grzaniec Christkindl Glühwein (z Lidla). W tym samym czasie, kiedy w kuchni trwały prace pierogowe, Mysz i malutka Myszka ubierały choinkę. Wprawdzie bombki to nie piłki - co się okazało po sprawdzeniu, gdy jedna rzucona bombka rozpadła się na tysiąc cząstek, ale udało się! Mała Myszka podawała bombki z kartoników, a duża wieszała je na choince.
2. Już wiem na pewno, że niebawem będą Święta. W ubiegłym tygodniu wypiekliśmy mnóstwo ciasteczek, a dzisiaj (12 grudnia 2010) przygotowywaliśmy pierogi z kapustą i grzybami. Łącznie 193 sztuki. Farszu zostało jeszcze na jakieś 30-40 sztuk, ale Mysz zrobiła z makaronem na obiad. Super smaczne! Dziunia nieszczęśliwa, bo nie doszliśmy do 200 sztuk. "Jak to komuś powiedzieć, że nawet dwustu sztuk nie zrobiliśmy? No właśnie: "Jak?!!!"
3. Prawie połowa grudnia, więc jak co roku ogarnia nas w Aligatornii magia Bożego Narodzenia. To jakiś dziwny czas. Spotykamy Elfy i Skrzaty, którym dyskretnie przekazujemy nasze życzenia prezentowe pod choinkę. Oni dopytują się, czy byliśmy grzeczni i czy aby na pewno taki ani nie inny prezent sprawi największą radość. W kolejne weekendy przygotowujemy się do nadchodzących Świąt. Tydzień temu, zgodnie z wieloletnią już tradycją, upiekliśmy nasze ciasteczka (z marmoladą i orzechowe). Po raz kolejny wznowiła działalność Wytwórnia Ciasteczek. Dzisiaj (11 grudnia 2011) był dzień pierogów. Pierogi z kapustą i grzybami. W tym roku duże, bo zarabiane przy użyciu maszynki do pierogów z taperware. Niegdyś robiliśmy kilkadziesiąt pierogów, obecnie jest ich mniej. Syndrom CBŚ, czyli Coraz Bliżej Święta, opętał i dotknął wszystkich. Nawet Lucy, która już nie może się doczekać, kiedy przyjedziemy po nią ze Szczypiorkiem (a wyjeżdżamy w nadchodzącą sobotę rano). Będzie dobrze i prawdziwie rodzinnie. Są kłopoty z suszonymi grzybami (Mysz zużyła wszystkie do pierogów), ale zarówno Chemia jak i Lucy deklarują dostawy. Choinka jak zwykle będzie żywa, choć w tym roku chcielibyśmy ją kupić w sklepie, a nie czekać na darowiznę od RMFu.
4. Przygotowania do jutrzejszej Wigilii (24 grudnia 2006) idą pełną parą. Dziunia kroi grzyby na sos. Mysz upiekła makowiec. Helpomene zrobiła 60 pierogów z kapustą i grzybami. Zakupów specjalnych nie robiliśmy w tym roku, bo w I dzień Bożego Narodzenia po śniadaniu jedziemy do Chemii do Warszawy.
Przedwczoraj pierożyłam z Córką-Wiewiórką! Oczywiscie z kapustą i grzybami. Powtórka w najbliższą niedzielę, bo na trzy rodziny musi wystarczyć!
OdpowiedzUsuńPozdrawianki!