Nic nie dzieje się bez przyczyny. Czuję się trochę jak banita. Blox mnie wyrzucił ze swych zasobów. Podobnie potraktowano innych. Szkoda, bo ludzie po kilkanaście lat pisali i teraz wszystko wpadnie w szeroki kanał i spłynie do szamba nicości. Przez jakiś okres Google będą miały zapis ostatniego wyglądu strony, ale to czasem też zaniknie. Ostatnie kilka dni poświęciłem na ręczne skopiowanie całego blogu na komputer. Wyszło z tego 540 plików oraz tyle samo podkatalogów z grafiką i plikami uzupełniającymi. Będę w jakiś (na razie jeszcze nieokreślony) sposób wrzucał tutaj notki archiwalne. Bloga prowadziłem od prawie 13 lat. Rocznica byłaby w kwietniu 2019. Tzn. będzie w kwietniu, ale już nikt nie będzie tego świętował.
A to pierwszy wpis z 2016 roku:
Mógłbym w sumie dokonać przeniesienia Xylonytu z bloxa na blogspot ale nie mam tak wiele czasu i przeraża mnie opis całej procedury konwersji, importu, edycji, transmisji itd. Przeraziłem się wypowiedziami innych, którzy już przeszli do wordpressa: coś im zginęło, coś się nie skopiowało, wpisy o tych samych tytułach zastąpione jednym - ostatnim o tej nazwie. Wymyśliłem własny sposób i już po robocie.... Dodatkowo wypalę płytę i będę miał moje skarby dla siebie na zawsze. Po co się denerwować?
Prawie mamy ten sam czas pisania, zaczynałam we wrześniu 2006r.
OdpowiedzUsuńAle cieszę się, że udało nam się nie zgubić!
Ponoć blogspot jest całkiem przyjazny!
Sprawdzimy!
Powodzenia na nowych śmiecioszkach! I lekkiego pióra! ;-)))))
Teraz to już chyba tu pozostaniemy do końca - takie mam wrażenie. Dobrze, że się nie zgubiliśmy w tym chaosie bloxowym. :)
OdpowiedzUsuń