Się Tuptuś wystał w garażu długo, aż mu się prawie rozładował akumulator. W momencie rozruchu wyraźnie dało się odczuć czkawkę i wahnięcie. Pojechałem krótki dystans, a następnie podłączyłem akumulator Tuptka do ładowania pod nowy prostownik GZL 70 (mój tegoroczny prezent urodzinowy). Musi być naładowany, bo jutro jedziemy nim na p3M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz